Głazami problemu nie rozwiązali. Dzieci walczą o "Starówę"
Czy w obecnych czasach, dorośli ludzie są na tyle przyzwyczajeni do widoku dzieci siedzących godzinami przed komputerem, że jedyne czego mogą od nich wymagać to ciche wędrówki ze smartfonem w ręku, w poszukiwaniu pokemonów? Można odnieść takie wrażenie, patrząc na efekt działań Spółdzielni Mieszkaniowej „Tęcza”, która na prośbę kilku mieszkańców, postanowiła zniechęcić dzieci do gry w piłkę pod blokiem przy ulicy Browarnej 3, zmieniając ich wieloletnie miejsce zabaw w nieestetyczne skupisko wielkich kamieni. Głazy problemu nie rozwiązały, bo dzieci nadal tam przesiadują. Ale za to mieszkańcom bloku przy ul. Browarnej (także tym, którym dzieci przeszkadzały!) nie podoba się widok z okna.
Chcąc dobrze zrozumieć istotę problemu, w pierwszej kolejności porozmawialiśmy z prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Tęcza”, a następnie z dziećmi, które w walce o odzyskanie tak zwanej „Starówy”, stworzyły plakat z hasłem „My chcemy nasze boisko” i zebrały na nim podpisy. O opinie pytaliśmy również tamtejszych mieszkańców, a także rozmawialiśmy z opiekunem pobliskiego Orlika (zarządzanego przez starostwo powiatowe), na którym dzieci mogłyby grać w piłkę, ponieważ w internecie pojawiła się opinia o tym, że boiska miejskie nie działają wg harmonogramu, a dzieci są na przegranej pozycji wobec obowiązującego tam prawa dżungli.
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Tęcza” telefonicznie wyjaśnił nam, że uczyniono taki krok na prośbę mieszkańców, którzy po prostu oczekują ciszy i spokoju oraz odpoczynku, co jest trudne przy hałasie i krzykach dochodzących z podwórka.
Chcieliśmy dowiedzieć się też w jaki sposób funkcjonuje Orlik zbudowany na terenie ZST. Znajduje się on dość blisko bloku przy którym dzieci dotychczas grały w piłkę, więc chcieliśmy poznać powód przez który nie mogą rozwijać swoich piłkarskich pasji na terenie miejskiego boiska. Na miejscu, ku naszemu zaskoczeniu, okazało się, że na boisku, raz po raz, bramki zdobywają dzieci, którym tak bardzo zależy na przywróceniu dawnego wyglądu i funkcjonalności „Starówy”. Jak moża wywnioskować po samej nazwie, jest to stara miejscówka od lat znana mieszkającym tam dzieciom i ich rodzicom. Jeden z chłopców wyznał nam, że w tym miejscu gra w piłkę już od siedmiu lat.
Opiekun, pełniący rolę animatora organizującego i prowadzącego zajęcia sportowo-rekreacyjne na Orliku, wytłumaczył nam, że boisko funkcjonuje od poniedziałku do piątku od godz. 15:00 do godz. 22:00, natomiast w weekendy w godzinach 9:00-14:00 lub 10:00-15:00. Miesięcznie animator wypracowuje 160 godzin, a harmonogram znajduje się na stronie Fundacji Rozwoju Kultury Fizycznej. Od otwarcia boiska do godz. 18:00 dzieci mogą z niego korzystać do woli, dopiero od godz. 18:00, aż do końca zamknięcia, Orlik zarezerwowany dla osób, które regularnie od lat z niego korzystają. W weekendy przedstawia się to jeszcze lepiej, ponieważ nikt z dorosłych nie rezerwuje czasu na boisku i dzieci mogą korzystać z niego do woli.
Co na to wszystko odpowiadali mieszkańcy? Zdanie wszystkich, z którymi udało nam się porozmawiać, było podobne. Mieszkańcy tego bloku doskonale rozumieją, że rodzice wolą mieć swoje dzieci na oku, spoglądając na nie z okna. W dodatku nie są zadowoleni z takiego rozwiązania problemu. Ich zdaniem głazy wyglądają nie najlepiej, co więcej niczego one nie zmieniły. Dzieci jak się tam spotykały, tak się spotykają. Próbują również grać w piłkę, wtedy gdy Orlik jest zamknięty i gdy grają na nim dorośli.
To dobrze, że spółdzielnia reaguje na zgłoszenia niezadowolonych mieszkańców, ale wielu innych takiego rozwiązania nie chciało, a realizacja samego pomysłu była dla nich ogromnym zaskoczeniem. Nasuwa się więc pytanie, czy nie lepiej byłoby taki problem rozwiązywać na zasadzie dialogu? Może to właśnie spółdzielnia powinna podjąć się mediacji pomiędzy mieszkańcami, lub chodziaż spróbować poznać opinię większości. Tym bardziej, że już zbierane są kolejne podpisy za usunięciem głazów.
Dzieciństwo to czas, który pamiętamy przez resztę naszego życia. Zabawa w ganianego, kopanie piłki, upadki na miękką trawę, nieskrępowane okrzyki i wiele innych zabaw rozwijających wyobraźnię jest nieodłączną częścią dzieciństwa. Podczas tych zabaw chłopcy i dziewczęta kształtują w sobie wiele ważnych cech, przede wszystkim nabywają pewności siebie, a to cecha niezwykle przydatna w późniejszym życiu. Czy tych kilku mieszkańców, zgłaszających swój kłopot spółdzielni, pomyślało w ten sposób? Czy nie pamiętają, jak to jest być dzieckiem?
go
Gracjan Oblizajek dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72