Dziadek Ignacy może być dumny! Kolejne inwestycje w firmie Stoltur dobiegły końca

Założona przed niemal 125 laty przez Ignacego Jakuba Millera firma stolarska, przetrwała lata pierwszej wojny światowej, 20-lecie odbudowującej swą niepodległość Rzeczypospolitej, niespełna sześć lat niemieckiej okupacji, PRL, przemiany ustrojowe, pożar, pandemię… Ta imponująca historia może być inspiracją na obecne, równie niełatwe czasy. W sobotę, 22 października, symbolicznie rozpoczął się kolejny rozdział w dziejach firmy Stoltur – nowoczesny biurowiec, hala magazynowa i infrastruktura drogowa z pewnością usprawnią pracę wiodącego producenta trumien w Polsce.
Inwestycje co dekadę czyli sprawdzona strategia długoterminowego rozwoju
- Dla firm o charakterze rodzinnym, ważniejszy od bieżącego wyniku finansowego jest ich długoterminowy i bezpieczny rozwój – podkreślał na sobotniej uroczystości w Stolturze, Jan Miller. Patrząc na dynamiczny rozwój jego firmy, koncepcja inwestowania w dziesięcioletnich przedziałach czasowych jest niewątpliwie trafiona. Po przejęciu rodzinnego biznesu w 1980 roku, Jan i Marian Millerowie wykorzystali przewrót ustrojowy w polskiej gospodarce i już w 1989 roku powołali do życia spółkę cywilną, kupili grunt przy Obwodnicy Północnej Turku i rozpoczęli budowę nowoczesnego zakładu.
Dziesięć lat później przyszedł czas na kolejne inwestycje – w 2002 roku zakończyła się rozbudowa zakładu i modernizacja parku maszynowego, a produkcja wzrosła do 5 tysięcy trumien miesięcznie. W roku 2010 rozpoczęto kolejną rozbudowę zakładu, choć w międzyczasie doszło do tragedii – w zakładzie wybuchł pożar.
Przy trzech zmianach i wdrożeniu nowoczesnych systemów produkcji, firma produkuje obecnie 10 tysięcy sztuk trumien miesięcznie. W międzyczasie Stoltur został laureatem wielu wielkopolskich i ogólnopolskich rankingów i nagród, m.in. miesięcznika Forbes, Newsweeka czy Pulsu Biznesu.
I tak minęła kolejna dekada… Modernizacja i rozbudowa budynku biurowego o nowoczesnym wyglądzie i funkcjonalnym wnętrzu, nowa hala magazynowa wyrobów gotowych, dostosowana dla pojazdów ciężarowych oraz infrastruktura drogowa przy budynkach firmy, to efekt kolejnych inwestycji, które dobiegły końca w 2022 roku. – Mimo przeciwności i zawirowań w światowej i polskiej gospodarce nadal udaje się nam inwestować i rozwijać – mówił Jan Miller na sobotniej uroczystości, wieńczącej zakończenie prac. Wspólnie z bratem złożyli serdeczne podziękowania wszystkim zaangażowanym w przebudowę Stolturu – projektantom Szczepanowi Szymańskiemu i jego córce Ani Gatce, bankowi Santander, Andrzejowi Rygiertowi – generalnemu wykonawcy prac oraz długoletnim zaangażowanym w funkcjonowanie firmy pracownikom – Wojciechowi Czapowskiemu i Tomkowi Koseckiemu.
- Słowa, które padły z usta pana Jana są głównie słowami podziękowania i wdzięczności. Ludzie mali przypisują zasługi sobie, ludzie wielcy potrafią dziękować – stwierdził w swoim przemówieniu Damian Brzóska, prezes Tureckiej Izby Gospodarczej. – Gratuluje obu panom, bo jesteście ludźmi wielkimi.
W nowym biurowcu swoje miejsce znalazła „izba pamięci”, czyli niezwykłe miejsce gromadzące wszystkie pamiątki, związane z powstaniem i funkcjonowaniem firmy na przestrzeni 124 lat – dyplomy, zdjęcia, świadectwa czeladnika i rzemieślnika, portrety właścicieli, a także pamiątkowa księga, do której zaproszeni na sobotnią uroczystość goście ochoczo wpisywali swoje gratulacje.
Z ojca na syna. Millerowie za sterami rodzinnej firmy od 124 lat
Był rok 1898, kiedy to właściciel zakładu stolarskiego i firmy pogrzebowej z Łodzi, Ignacy Jakub Miller, po ślubie z Heleną z Adeltów, postanowił osiedlić się w Turku. Początkowo firmę stolarską prowadził jako czeladnik, w 1918 roku uzyskał tytuł mistrza stolarskiego. Zbiegło się to w czasie z narodzinami syna – Zbigniewa i wydarzeniami historycznymi, które diametralnie zmieniły sytuację polityczną i gospodarczą Polski – po 123 latach niewoli Rzeczpospolita odzyskała niepodległość.
W latach niemieckiej okupacji Ignacy nie podpisał „Volkslisty” i w związku z tym musiał zmierzyć się z represjami niemieckich władz. W obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen zginęli jego dwaj synowie: Zdzisław i Tadeusz, Zbigniew trafił na przymusowe roboty do Niemiec, czwarty syn uciekł do Anglii, gdzie walczył w Polskiej Armii. Historia zatoczyła koło i Ignacy Jakub Miller, który swoją pracę rozpoczynał jako poddany cara, zmarł w 1952 roku, będąc obywatelem stalinowskiej Polski.
W tamtych niełatwych czasach, firmę po zmarłym ojcu przejął Zbigniew, który w 1960 roku uzyskał tytuł mistrza stolarskiego, a do kierowania rodzinnym biznesem bardzo szybko zaczęli wdrażać się jego synowie – Jan i Marian, trzecie już pokolenie stolarzy Millerów. – Bardzo wcześnie i świadomie wiedzieliśmy, że kiedyś przejmiemy rodzinną firmę. W związku z tym szybko dokonaliśmy wyboru przyszłej drogi życia – mówił w sobotę Jan Miller.
Nauka najpierw w Technikum Przemysłu Drzewnego, później studia z Technologii Drewna na Akademii Rolniczej w Poznaniu – wszystko to nieoczekiwanie stało się bardzo potrzebne. – W 1980 roku, wypadek i ciężka choroba ojca, zmusiła nas do przejęcia sterów w rodzinnej firmie. Za tymi sterami bracia Millerowie trwają już ponad 40 lat i trzeba przyznać, że mimo politycznych i gospodarczych wichrów i sztormów, radzą sobie za nimi wyśmienicie. – Uzupełniamy się wiedzą, umiejętnościami i charakterami – potwierdza Jan, zaznaczając, że obaj są już w wieku emerytalnym i w związku z tym od kilku lat myślą o sukcesji, co jest jednak bardzo trudnym procesem. W działanie firmy Stoltur coraz mocniej zaangażowane jest kolejne pokolenie rodziny Millerów – Jędrzej, syn Jana i Piotr, syn Mariana, wnukowie Zbigniewa, prawnukowie Ignacego.

Anna Wiśniewska-Kocik dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72