Nie gaz, a fetor zepsutego mięsa powodem alarmu w markecie?
W piątek 12 czerwca w jednym z nowo otwartych marketów w naszym mieście musieli pojawić się strażacy, policjanci i pracownicy Pogotowia Gazowego. Okazało się, że powodem alarmu nie był ulatniający się gaz. Wycieku gazu nie było, ale był za to zapach gnicia ok. 80 kg produktów żywnościowych – mięsa i oleju.
W piątkowe popołudnie wielu mieszkańców Turku zastanawiało się, co też dzieje się w jednym z nowych obiektów handlowych. W miejscu tym zjawiły się rozmaite służby, ponieważ pojawiło się podejrzenie, iż w markecie mogło dojść do wycieku gazu. Na miejsce udali się strażacy i policjanci, zjawiało się także Pogotowie Gazowe. Mundurowi zweryfikowali czy gaz faktycznie się ulatnia, ewakuowano ludzi z budynku. Na szczęście nie potwierdzono tego, że mogło dojść do rozszczelnienia instalacji gazowej.
Pogotowie Gazowe nie miało wiele pracy, ale do działania musiała wkroczyć później Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Turku. Jak informuje PSSE, w piatek w markecie odkryto, że rozkładowi ulegało tam ok. 80 kg mięsa i oleju. Sytuacja została jednak szybko opanowana, a pojemniki z zepsutą zawartością usunięto z marketu jeszcze tego samego dnia. Następnie dokonano dezynsekcji i dezynfekcji miejsca, gdzie ulokowane było owo mięso. Jak wskazuje wicedyrektor PSSE, produkty znajdowały się w pomieszczeniu nieobejmującym halę sprzedaży, więc nie było zagrożenia dla klientów.
Czyżby zapach rozkładającego się mięsa, znajdującego się w plastikowych pojemnikach, uruchomił czujnik? A może fałszywy alarm pozwolił przez przypadek na odkrycie mięsa?
AW
foto: MD
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72