Władysławów: Wojewoda nie zna prawa, a radni strzelają w kolana. Nadzwyczajna sesja przyniosła ciekawe tezy
Skarżyć się na działanie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego czy nie? Taką decyzję musieli podjąć radni podczas sobotniej, nadzwyczajnej sesji Rady Gminy Władysławów. – Uważam, że wojewoda tutaj się nieco pomylił, gdyż może nie zna prawa karnego – mówił wiceprzewodniczący Maciej Czaja. – Strzelacie sobie w kolano! Potykacie się o własne nogi – ostrzegał większość Rady zniesmaczony Ryszard Wypych.
Gwoli przypomnienia - w tej kadencji Rady Gminy Władysławów zdecydowano, że radni zbadają, jak to było ze słynną budową Orlika, którą zainteresowała się prokuratura, jak i sąd. Do pracy przystąpili samorządowcy będący w Komisji Rewizyjnej, powołano też specjalistów z zakresu budownictwa, finansów publicznych, inżynierii środowiska. O efektach tychże działań można było usłyszeć podczas sesji w dniu 7 października. Okazało się, że w ocenie radnych i owych ekspertów gmina nie została narażona na straty.
Tak więc oto większość Rady Gminy postanowiła w październiku podjąć – przy 9 głosach „za” i 4 „wstrzymujących” – stosowną uchwałę, w celu należytej ochrony interesów gminy. Działania Rady dotyczyły zarazem włączenia się w postępowanie sądowe jako oskarżyciel posiłkowy. Tymczasem pojawił się problem, bo oto w listopadzie pojawiło się rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody wielkopolskiego, który uznał, że wspomniana uchwała podjęta została z naruszeniem prawa. Rzecz rozbija się o sprawę owego oskarżyciela posiłkowego. W wyniku takiego obrotu wypadków w sobotę 17 grudnia zwołana została nadzwyczajna sesja Rady Gminy Władysławów, podczas której przyjęta miała być skarga na niepomyślne dla gminy rozstrzygniecie wojewody.
Choć minęło wiele tygodni, wiele już powiedziano, to widać, że niektórzy radni wciąż nie widzą sensu w tym, że Rada Gminy uznaje, że wójt jest niewinny, a jednocześnie Rada Gminy chce delegować oskarżyciela posiłkowego. – Nadal nie rozumiem. Ten oskarżyciel posiłkowy ma bronić wójta czy go oskarżać? Samo nazewnictwo wskazuje, że ma oskarżać. Czyli ta osoba ma reprezentować naszą gminę przeciwko wójtowi czy bronic wójta? – dociekał radny Kalinowski.
Jak się okazało, podobne wątpliwości najwyraźniej miał wojewoda, który uznał, że naruszenie prawa w październikowej uchwale Rady Gminy Władysławów polegało na tym, że Rada uznała za zasadne wystąpić w procesie karnym wytoczonym przez Prokuraturę Okręgową w Koninie wójtowi z tytułu rzekomego działania na szkodę gminy, w charakterze oskarżyciela posiłkowego, a równolegle ta sama Rada Gminy, po przeprowadzeniu we własnym zakresie stosownego postępowania wyjaśniającego uznała, że żadnej szkody w majątku gminy nie było. W ocenie wojewody wielkopolskiego dochodzi tutaj do zasadniczej sprzeczności, gdyż – jak wskazał wojewoda – oskarżyciel posiłkowy może podejmować tylko czynności na niekorzyść oskarżonego czyli wójta.
Innego zdania jest jednak większość radnych. Dlatego też w skardze na rozporządzenie wojewody pojawiły się wyjaśnienia, iż oskarżyciel posiłkowy nie jest ograniczony w swej zasadniczej roli do popierania oskarżenia i działania przeciwko oskarżonemu. Samorządowcy z Władysławowa uważają, że wojewoda i jego prawnicy są w błędzie, a tzw. oskarżyciel posiłkowy ma całkowitą swobodę procesową w kwestii stanowiska dotyczącego m.in. winy oskarżonego.
Ta argumentacja nie przekonała radnego Milinga. Samorządowiec wspomniał, że przez ponad 30 lat pracy zawodowej miał do czynienia z kodeksem karnym i egzekwowaniem prawa i nigdy nie zetknął się ze zjawiskiem, gdy jakiś oskarżyciel posiłkowy nie byłby nastawiony na udowodnienie winy oskarżonego. Dla Milinga to jasne, że oskarżyciel posiłkowy wspierać ma prokuratora. Ponadto Romuald Miling pytał, czemu Rada Gminy ma delegować oskarżyciela posiłkowego do procesu w sprawie Orlika, skoro Komisja Rewizyjna udowodniła już, że działania na szkodę gminy nie było?
– Uważam, że wojewoda tutaj się nieco pomylił, gdyż może nie zna prawa karnego. Z prawa karnego wynika, że gmina ma prawo do reprezentowania przed sądem. (…) Prawnik, z którym ja rozmawiałem twierdzi, że wojewoda ma prawników, owszem, ale głównie poruszają się oni w prawie administracyjnym, a nie prawie typowo karnym. Naszym zdaniem wojewoda popełnił błąd uchylając naszą uchwałę – mówił wiceprzewodniczący Maciej Czaja.
Głos w sprawie zabrał też radny Wypych, który stwierdził, że cała ta sprawa go śmieszy. Radny wskazywał, że wiele mówi się o domniemanym błędzie wojewody, a przecież wojewoda nie narzeka na brak prawników wokół siebie. – Wojewoda wyraźnie pokazał, jaki błąd został popełniony. Można było nie robić tego w ten sposób. Strzelacie sobie w kolano! Potykacie się o własne nogi. Wójtowi strzelacie w obydwa kolana. Teraz się okazuje nagle, że u nas największym prawnikiem jest wiceprzewodniczący Maciej Czaja, no i zastępca wójta. Strzelacie sobie w kolana, powtarzam! – ostrzegał i ganił Ryszard Wypych.
Większość Rady Gminy nie podzieliła jednak obaw Romualda Milinga, Jacka Kalinowskiego, czy Ryszarda Wypycha. Skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na rozstrzygniecie nadzorcze wojewody wielkopolskiego została przyjęta przy 9 głosach „za”. Pozostałych 5 radnych, obecnych na sesji, wstrzymało się od głosu.
AW

Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72