Władysławów: Zając bez absolutorium, radni wzięli się za łby
Ostatnie przedwakacyjne sesje Rad miasta Turku czy powiatu tureckiego to „pikuś” w porównaniu z polityczną apokalipsą, jaką można było zobaczyć w sali UG we Władysławowie. Oskarżenia o kolesiostwo i kumoterstwo, faktury które ktoś widział, choć ponoć nikt ich nie wystawił, wywlekanie powiązań rodzinnych – XXII sesji rady Gminy Władysławów nie zabrakło praktycznie żadnej politycznej atrakcji, no może oprócz udzielenia absolutorium.
W tajniki realizacji budżetu za rok 2011 wprowadziła radnych skarbnik gminy. Ci usłyszeli np. że na dzień 31 grudnia minionego roku dochody zrealizowane wyniosły ok. 22 mln 392 tysięcy złotych, a zrealizowane wydatki 24 mln 140 tys. zł. Samorządowcy mieli okazję zapoznać się z sprawozdaniem z wykonania budżetu oraz opiniami komisji, funkcjonujących przy Radzie gminy. W sposób szczególny atmosferę na sali podgrzały - właściwe do czerwoności - opinie i wnioski wypracowane przez Komisję Rewizyjną. Rezultatem jej prac podzielił się z zebranymi Józef Szustakowski. Wprawdzie suma summarum opinia wystawiona przez ów organ była przychylna przyjęciu absolutorium, ale wątpliwości było wiele.
Najwięcej kontrowersji wzbudziła realizacja pewnych działań na rzecz GOK czy Urzędu Gminy, wykonanych przez rodzinę wójta i kilku radnych. Józef Szustakowski wyliczył, że podczas przyglądania się kwestiom realizacji budżetu dopatrzono się np. faktur wystawionych przez firmę żony wójta (za np. usługi transportowe czy wymianę opon), jak i córce Krzysztofa Zająca, w której to gospodarstwie agroturystycznym zorganizowany został np. piknik agroturystyczny. Członkowi Komisji Rewizyjnej nie spodobały się również faktury, które - jak podał radny Szustakowski - wystawione zostały przez firmę radnego Macieja Czai (za usługi transportowe) i przedsiębiorstwo radnego Hieronima Darula (np. za wykonanie drzwi wewnętrznych i biurka z szufladami czy podestu do sceny). Józef Szustakowski przyznał, iż z zawarciem w dokumencie wypracowanym przez Komisję Rewizyjną takich uwag i wątpliwości nie zgodzili się radni Bysiek i Kacprzak uznając, że część Komisji działała podczas swych prac tendencyjnie i wybiórczo, politycznie a nie merytorycznie. Koniec końców Komisja Rewizyjna wniosła w swym projekcie uchwały o przyznanie absolutorium, zauważając jednak, że istnieją wątpliwości co do legalności powierzania wielu zadań osobom z najbliższego otoczenia wójta i radnym. Ma to rzekomo kolidować z ustawą o samorządzie gminnym, która to stanowi m.in. iż wójt nie może powierzyć radnemu gminy, w której radny uzyskał mandat, wykonywania pracy na podstawie umowy cywilno-prawnej.
Słowa Józefa Szustakowskiego wywołały oburzenie części osób zgromadzonych na sali obrad Urzędu Gminy. Głos w tej sprawie zajął - co zrozumiałe - sam wójt, który mówił, iż faktycznie pewne działania realizowała firma jego żony, ponieważ najzwyczajniej w świecie przedsiębiorstwo to zaoferowało najniższą cenę usług. Zdaniem Krzysztofa Zająca dopiero nielogicznym i budzącym podejrzenia byłoby wybieranie oferentów o wyższych wymaganiach finansowych, co obciążałoby budżet. Wzburzenia nie kryli też dwaj wspominani przez Józefa Szustakowskiego radni i zarazem przedsiębiorcy, mówiąc wprost o tym, że wspomniane faktury nie istnieją. Jak zauważyli panowie Czaja i Darul, nigdy nie wystawiali on takich dokumentów, a tę deklarację szybko podchwycił wicewójt Władysławowa. Ten stwierdził, że skoro np. radny Czaja mówi, że wspomnianych faktur nie wystawiał, a Komisja Rewizyjna ujęła ten fakt np. w piśmie do RIO, to można tu mówić wręcz o jakimś fałszowaniu dokumentów. W kontrowersyjnej kwestii wywiedział się także obecny na sali radca prawny, zwracając uwagę na to, że pojecie „stosunku pracy” jest zagadnieniem nieco bardziej skomplikowanym, niż postrzega to część samorządowców. Z kolei dyrektor GOK-u nazwał działania Komisji Rewizyjnej rażącym naruszeniem i złamaniem statutu gminy.
Mimo przytoczonych przekonywań drugi z politycznych „obozów” w Radzie Gminy nie tracił rezonu, a przykładowo wiceprzewodniczący Wypych dopytywał, gdzie się podziała etyka samorządowców. Słowa Macieja Czai i Hieronima Darula, deklarujących niewystawienie faktur, wzburzyły przewodniczego Komisji Rewizyjnej, który zapytał wprost: – Panie wójcie?! No to kto wystawił te faktury, jak my je oglądalim? Z kolei Józef Szustakowski zauważył, że są jeszcze takie pojęcia jak kolesiostwo i kumoterstwo, więc wobec rodziny, dzieci, wnuków włodarzy gmin powinna obowiązywać zasada "wara od pieniądza publicznego". Krytykantów postanowiła słownie nieco skarcić Krystyna Michalak. Radna dokonała - biorąc pod uwagę słowa członków Komisji Rewizyjnej i opierając sie na nich - szybkich podliczeń i wskazała, że jej zdaniem przecież na wspomnianych działaniach żona i córka wójta zarobić miały odpowiednio raptem ok. 3,3 tys zł i 3,5, a panowie Darul i Czaja ok. 8,2 tys,. i 1,4 tys., które to kwoty nie są przecież olbrzymimi sumami.
Władysławowscy samorządowcy oddawali się jeszcze innymi rozmaitym pyskówkom, ale koniec końców przyszedł czas na głosowanie i podjęcie uchwały w sprawie absolutorium. Do jego przyznania nie doszło, gdyż 7 głosów „za” i 8 wstrzymujących nie wystarczyło, by wójt Zając mógł cieszyć się z zaaprobowania przez radnych wykonania budżetu gminy za 2011 rok.
Burza wokół absolutorium nie była jedyną polityczną zadymą podczas XXII sesji Rady Gminy Władysławów. Samorządowcy prócz podjęcia kilku uchwał, toczyli ożywione dyskusje w kwestii duchoty i uchylnych okien w gimnazjum, sensu tworzenia siłowni, dyskryminowania postawy katolickiej wśród młodzieży, tego czy osoby bezdzietne maga zabierać głos w sprawach szkół itp. O tym już niebawem w kolejnych materiałach.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72