To, że nic nie wybuchło, nie usprawiedliwia chaosu
Mieszkańcy Turku byli wczoraj świadkami sporego zamieszania. A najbardziej „bombowy chaos” odczuli zatrwożeni rodzicie dzieci chodzących do podstawówek. Po wydarzeniu dnia wczorajszego w naszym mieście, nachodzi mnie jedna refleksja: jeżeli dojdzie do realnego zagrożenia, biada nam.
Nie chcę pisać o oficjalnych komunikatach, bo one dotarły do naszej redakcji i tak po całym zamieszaniu. Wcześniej nie mogliśmy otrzymać nawet zdania oficjalnego komunikatu od władz porządkowych. I wcale nie chodziło o to, że media pieklą się, aby wstawić szybkiego njusa.
W dobie błyskawicznego przesyłu informacji, najpóźniej pół godziny po otrzymaniu faksu o domniemanym zamachu bombowym burmistrz powinien mieć przedstawicieli wszystkich mediów u siebie w gabinecie. Szczególnie reprezentantów mediów internetowych, którzy na bieżąco informowaliby mieszkańców o tym, co się w ogóle dzieje, o krokach, które będą podejmowane przez władze i dyrekcje szkół, oraz umieszczali instrukcje dla rodziców dzieci z podstawówek. Ograniczyło by to plotki, które w konsekwencji tylko nakręcały panikę, jak i niepotrzebne spekulacje na temat obecnej sytuacji.
Istnieje także coś takiego, jak instytucja rzecznika prasowego, który, chociażby w formie oficjalnych komunikatów, rozwiewał wszelkie wątpliwości i uspakajał sytuację. O takim cudzie techniki, jak powiadamianie sms-owe w Turku, nawet nie śmiem marzyć.
Po tym co widziałem wczoraj na mieście, nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak nasze władze będą chciały uporać się z realnym zagrożeniem w warunkach paniki i szerzącego się chaosu.
Michał Sidorowicz
p.s. jako rodzic chciałem podziękować nauczycielom i wychowawcom, że choć oni starali się w miarę możliwości informować rodziców o sytuacji.
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72