Listy do redakcji: Odpowiedź na list Dariusza Jasaka
Maciej Aniołczyk
Darku, poczułem się wywołany wystosowanym przez Ciebie listem do odpowiedzi, co niniejszym uczynię.
Zacznę może od chronologii wydarzeń. Dwa, trzy dni temu pojawiła się informacja o przyjeździe Andrzeja Dudy do Turku. Zakładam w dobrej wierze że Wy jako członkowie PISu, tak jak mówiliście na sesji, również dopiero wtedy się o niej dowiedzieliście. Wczoraj już na samej sesji złożyliście wniosek formalny o przełożenie sesji na inny termin (pominę fakt, co wybrzmiało wczoraj , że sugerując konkretny termin i godzinę weszliście w kompetencje przewodniczącego rady). Gdy wniosek formalny upadł pytaliście jeszcze o możliwość zrobienia przerwy na czas obecności prezydenta. Tutaj również nie było zgody. Na niepotrzebne dyskusje w tym temacie straciliśmy ok. 30-40min. Dalej zdarzenia potoczyły się błyskawicznie. Po kolejnych ok. 15 min. w iście „angielskim” stylu postanowiliście wyjść. Mogę się wypowiadać jedynie za siebie, ale przyznam że byłem w szoku. Nie spodziewałem się że cos takiego może mieć miejsce… Po reakcjach innych osób wnoszę że duża część z nich miała podobne odczucia.
A jak to mogło wyglądać? Skoro wiadomo było że Andrzej Duda przyjeżdża do Turku, już 2 dni temu , mogliście zwrócić się z pytaniem do przewodniczącego rady oraz ewentualnie radnych którzy mają większość w radzie czy zgodzą się na przełożenie sesji. W razie odmowy( co uważam za dość prawdopodobną wersję, o ewentualnych przyczynach później) można było poprosić o jej godzinne przyspieszenie. W sytuacji gdyby i tu nie było zgody, wiedząc że sesja odbędzie się normalnie można jeszcze było próbować prosić o wspomnianą przerwę w obradach. Jednak najlepszym rozwiązaniem, które wczoraj od początku było sugerowane, była szybka praca nad procedowaniem uchwał. Tym bardziej że jak sami wspominaliście, na wcześniejszym spotkaniu w Łowiczu prezydent miał 40 min spóźnienia i bardzo prawdopodobne było że co najmniej tyle będzie miał w Turku (co zresztą okazało się prawdą). . Od początku ja sam sugerowałem Wam że to najlepsze wyjście w tej sytuacji. Myślę że nie było by z tym problemu, a nawet Wasze wcześniejsze wyjście po wszystkich głosowaniach przyjęte by zostało ze zrozumieniem . Biorąc pod uwagę fakt że sesja już Bez waszego udziału zakończyła się zaraz po 18.00, a dodatkowo że na początku straciliśmy ponad 30 min na jałową dyskusję, okazuje się że mieliśmy rację a Wy zachowaliście się nieracjonalnie wybierając wersję „bomby atomowej”.
Na koniec muszę się jeszcze odnieść do kilku kwestii. Zgodzę się że do Turku przyjechał Prezydent Polski (fakt niepodważalny). Jednak w tej konkretnej sytuacji przyjechał w roli kandydata na prezydenta podczas kampanii wyborczej. W tej sytuacji wypominanie burmistrzowi czy komukolwiek innemu nieobecności na wiecu politycznym jest co najmniej nietrafione a nawet nietaktem. Zauważ że gdyby było inaczej, to chyba jednak Burmistrz Miasta czy Starosta byli by gospodarzem takiej wizyty. A na pewno w dobrym tonie było by ich zaproszenie (nic mi nie wiadomo na temat takowego, ale mogę się mylić…).Piszesz że musieliście być bo mieliście zobowiązania wobec wyborców czy innych osób. Wielkie brawa dla Ciebie, że dbasz o podopiecznych grupy Caritas oraz inne osoby. Spotkanie przez nich osoby takiej jak Prezydent Polski było na pewno wielkim przeżyciem i nobilitacją . Ale nie mogę nie zapytać w takim razie jak oceniasz zobowiązania wobec wyborców którzy na Ciebie głosowali i wszystkich mieszkańców Turku? (Tym bardziej iż wszystkie zobowiązania dało się pogodzić, co starałem się udowodnić wcześniej). Będąc dorosłym człowiekiem, a dodatkowo zaprawionym w „politycznych bojach” samorządowcem powinieneś przewidywać skutki swoich działań. A już na pewno brać pod uwagę możliwe scenariusze w przypadku nie zatwierdzenia waszego wniosku formalnego. Czy pomyślałeś w ogóle o osobach które stawiły się na sesji? Włodarzach miasta, radnych, pracownikach magistratu a nade wszystko „zwykłych” mieszkańcach miasta??? A może niektórzy z nich również mieli nadzieję na spotkanie z prezydentem/kandydatem na prezydenta/ kandydatem na kandydata na prezydenta? Tylko myśleli w swojej naiwności, że jeśli tak wielu obecnym na sali posiedzeń na tym zależy to postarają się o to by wszyscy mogli zdążyć… Ja tylko dodam od siebie, że w tym gronie nie byłem. A fakt że Andrzej Duda poprzez swoje spóźnienie oraz tezy głoszone podczas spotkania dot. sytuacji w naszym mieście (czyt. kwestia elektrowni i kopalni) okazał totalny brak szacunku do jego mieszkańców, upewniły mnie iż moja decyzja była słuszna i racjonalna. Generalnie pozostawiam bez komentarza. I na koniec jeszcze jedna sprawa. Chcę zauważyć, że nie mogliśmy w zaistniałej sytuacji odwoływać czy przesuwać sesji RM jeszcze z jednego powodu. Robiąc to stworzyli byśmy niebezpieczny precedens, na który w przyszłości można by się powoływać w przypadku każdego kandydata podczas wszystkich wyborów, wszak jeszcze w świetle konstytucji wszyscy w Polsce jesteśmy równi. A na to nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł sobie pozwolić.
Biorąc pod uwagę powyższe, z mojego zupełnie subiektywnego punktu widzenia, uważam że to co wydarzyło się podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej to rzecz nie do pomyślenia która zapisze się czarnymi zgłoskami w historii naszego miasta.
Pozostawiam do Twoich przemyśleń, tym bardziej iż dobrze wiesz, że akurat mnie trudno posądzać w tej kwestii o brak dobrej woli czy złośliwość.
Pozdrawiam, Maciej Aniołczyk