Postępowanie ws. saneczkarza umorzone
Kilka miesięcy temu niezależne lokalne media zastanawiały się, czy urzędnik to "święta krowa", a powodem tychże rozważań był wybryk kierowników wydziałów Urzędu Miasta w Turku. Dziś już wiemy, jakie konsekwencje poniosła dwójka "saneczkarzy".
O sprawie pisaliśmy „na gorąco” w styczniu. Gwoli przypomnienia - jak informowała wówczas Komenda Powiatowa Policji w Turku, w nocy z 18 na 19 stycznia funkcjonariusze na jednej z ulic natknęli się na siedzącą na sankach kobietę. Celem jej podróży miał być szpital, gdyż wymagała ona udzielenia pomocy medycznej. Policjanci przyłapali na zachowaniu niezgodnym z prawem jej uczynnego znajomego, który pozostawił sanki oraz swą koleżankę i udał się jednak po auto. Gdy ok. godz. 2:20 zjawił się na ul. Słowackiego, został zatrzymany. Delikwent był nietrzeźwy, a dobitnie świadczył o tym osiągnięty przez niego wynik 0,65 mg/l czyli ok. 1,3 promila alkoholu w organizmie. Pijany trafił do aresztu. Kobieta będąca także w stanie po spożyciu alkoholu faktycznie trafiła do SP ZOZ w Turku. Jej obrażenia okazały się jednak niegroźne.
Jaki finał ma całe to zamieszanie? Jak informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie - Marek Kasprzak, wspomniany mężczyzna wprawdzie usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, ale sąd umorzył postępowanie warunkowo na okres 12 miesięcy. Wynika z tego, że jeśli w ciągu roku ów "saneczkarz" wejdzie w konflikt z prawem, jego sprawa wróci na wokandę. Ponadto bohater styczniowego skandalu będzie musiał zapłacić 2 000 zł na cele społeczne. Mężczyźnie zatrzymano również prawo jazdy na okres jednego roku.
Wspomniany delikwent wciąż jest pracownikiem Urzędu Miejskiego w Turku, podobnie jak jego koleżanka, którą tak uczynnie ciągnął w styczniową noc na sankach.
AW
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72