Śmieciowe wtopy nie mają końca
Nie da się ukryć, że ciężko opisać używając jedynie cenzuralnych słów to, jak władze Turku przygotowują się do lipcowej "śmieciowej rewolucji". Niewypałem okazała się wizja powołania do życia PGO, a tymczasem ten błąd gonią coraz to nowe i błędne decyzje.
Jak pamiętają nasi Czytelnicy, w dniu 7 lutego 2013r. w trakcie sesyjnego głosowania 16 radnych opowiedziało się za powierzeniem na 20 lat części zadań Przedsiębiorstwu Gospodarki Odpadami, 5 było przeciw (Mariola Kadrzyńska-Siwek, Krzysztof Bestwina, Janusz Dudek, Romuald Antosik i Tomasz Kwaśny. Szybko okazało się, że o tym, iż wykonawcę „śmieciowych” zadań należy wyłonić w drodze przetargu przekonany jest wojewoda wielkopolski. Piotr Florek uchylił budzącą duże emocje uchwałę.
Nie była to jednak ostatnia wtopa miejskich władz. Podczas XXVI sesji radni podjęli uchwałę zmieniającą uchwałę Rady Miejskiej Turku z dnia 6 grudnia 2012 r. w sprawie określenia terminu, częstotliwości i trybu uiszczania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Dzięki temu w życie miały wejść ulgi, za sprawą których turkowskie rodziny teoretycznie miały zapłacić maksymalnie za cztery osoby. Projekt uchwały zyskał aprobatę mimo że np. panowie Antosik oraz Młynarczyk ostrzegali, że jej zapisy prawdopodobnie poskutkują najzwyklej w świecie niezgodnością z prawem. Owe przestrogi nie okazały się bezpodstawne, gdyż w dniu 17 kwietnia Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła nieważność wspomnianej już uchwały, dotyczącej zwolnień z opłat. Na tym jednak nie koniec.
Skoro zadania nie mogły być powierzone PGO, koniecznym było ogłoszenie przetargu. Przetarg ma jednak to do siebie, że opiera się na tzw. SIWZ-ie czyli na Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia. W nim mogą znaleźć się zapisy, dotyczące chociażby wymaganej liczby pracowników i innych obostrzeń, z którymi muszą liczyć się oferenci. Właśnie rozmaite zawarte SIWZ-ie zapisy spowodowały, że szereg zastrzeżeń co do formy przetargu na odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości zamieszkałych z terenu Gminy Miejskiej Turek wyraził „Eko-Gab” .
Sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej, która musiała sprawdzić, czy aby forma przetargu nie wpływa na zjawisko wolnej konkurencji, faworyzując pewne podmioty itd. Jak dowiedzieliśmy się w trakcie rozmowy z właścicielami Zakładu Usług Komunalnych „Eko-Gab”, w ubiegłym tygodniu Krajowa Izba Odwoławcza przychyliła się do stanowiska spółki, co rodzi spore konsekwencje dla władz miasta.
Wyrok wiązać się będzie z pokryciem ze środków budżetu miasta kosztów postępowania, a także kosztów adwokackich. Ile wyniesie owa suma, na którą jak widać będą musieli zrzucić się podatnicy? Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, jest to kilkanaście tysięcy złotych.
Czy władze Turku oraz urzędnicy podchodzą w sposób poważny do nadchodzącej "śmieciowej rewolucji"? W ocenie ich postępowania może pomóc pewien przykład. Zapytania dotyczące wyroku KIO, przegranej z firmą "Eko-Gab" i kosztów owej porażki wysłaliśmy w miniony wtorek drogą elektroniczną zarówno do Wydziału Gospodarki Odpadami, jak i do Tadeusza Czerwińskiego czyli zastępcy burmistrza, odpowiedzialnego za sprawy związane z finansowaniem inwestycji, gospodarką komunalną i mieszkaniową. Do momentu publikacji tego tekstu nie doczekaliśmy się jakiejkolwiek odpowiedzi w tej jakże bulwersującej sprawie.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72